Alergia w ciąży – co robić? Jak się ratować?

Photo of author

By Anna Pasecka

Alergia w ciąży potrafi mocno uprzykrzyć życie, ale nie musi być zagrożeniem ani dla ciebie, ani dla dziecka. Najważniejsze to wiedzieć, które leki są bezpieczne, jak ograniczyć kontakt z alergenami i kiedy zgłosić się do lekarza. Zaraz przejdziemy krok po kroku przez najważniejsze sposoby radzenia sobie z objawami.

Skąd bierze się alergia w ciąży i czy może pojawić się po raz pierwszy?

Alergia w ciąży najczęściej nie „bierze się znikąd”, ale z połączenia zmian w układzie odpornościowym i burzy hormonów. Organizm zaczyna działać trochę inaczej niż przed ciążą, przez co może mocniej reagować na pyłki, kurz czy sierść, a u części kobiet objawy pojawiają się po raz pierwszy właśnie w tym okresie. Zdarza się więc, że ktoś, kto przez 30 lat nie miał kataru siennego, w drugim trymestrze nagle nie rozstaje się z chusteczkami.

W ciąży układ odpornościowy „przełącza się” na tryb bardziej tolerancyjny wobec rozwijającego się dziecka, ale jednocześnie może stać się bardziej wrażliwy na alergeny. Zmienia się równowaga między różnymi typami komórek odpornościowych, a organizm częściej sięga po reakcję IgE-zależną (czyli tę typową dla alergii). Do tego dochodzą hormony – szczególnie progesteron i estrogeny – których stężenie potrafi wzrosnąć kilkukrotnie w ciągu kilku tygodni. Taki miks sprzyja temu, że błona śluzowa nosa i oskrzeli jest bardziej obrzęknięta, naczynia krwionośne są rozszerzone, a skóra szybciej reaguje zaczerwienieniem i świądem.

U części przyszłych mam alergia, która była już wcześniej, zmienia swój „scenariusz”. Statystyki pokazują, że u około 1/3 kobiet objawy łagodnieją, u 1/3 pozostają podobne, a u około 1/3 mogą się nasilać. Może pojawić się nowy rodzaj uczulenia – na przykład wcześniej dokuczały tylko pyłki, a w ciąży dochodzi reakcja na sierść kota albo na niektóre pokarmy. Zazwyczaj pojawia się to w pierwszym lub drugim trymestrze, gdy zmiany hormonalne są najbardziej dynamiczne. Zdarza się też, że dopiero w ciąży wychodzi na jaw „ukryta” skłonność do alergii, którą organizm do tej pory jakoś kompensował.

Niektóre reakcje w ciąży są mylone z alergią, choć nią nie są, co dodatkowo zaciemnia obraz. Przykładem jest tzw. niealergiczny nieżyt nosa ciężarnych, który dotyka nawet 1 na 5 kobiet. Objawia się katarem i zatkanym nosem przez co najmniej 6 tygodni, ale nie ma związku z pyłkami czy kurzem, tylko właśnie z działaniem hormonów i zwiększoną objętością krwi. Różnica jest taka, że w testach alergicznych nie wychodzi uczulenie, a objawy zwykle ustępują do kilku tygodni po porodzie.

Nowa alergia w ciąży częściej dotyczy kobiet, które mają w rodzinie osoby z astmą, atopowym zapaleniem skóry czy katarem siennym. Nie oznacza to jednak, że każdy z „alergicznym” drzewem genealogicznym na pewno coś u siebie zauważy. Bardziej trafne jest myślenie w kategoriach zwiększonej szansy, która może, ale nie musi się zrealizować. Dlatego nagłe pojawienie się łzawienia oczu, wodnistego kataru, napadów kichania czy swędzących zmian skórnych w ciąży nie powinno być traktowane jak coś dziwnego, tylko jak sygnał, że organizm w nowych warunkach zaczął inaczej reagować na znane lub zupełnie nowe bodźce.

Jak odróżnić alergię w ciąży od infekcji i kiedy iść do lekarza?

Najprościej: alergia w ciąży zwykle daje katar, kichanie i świąd, ale bez wysokiej gorączki i „rozbicia”, a infekcja częściej wiąże się z temperaturą, bólem mięśni i ogólnym osłabieniem. Granica bywa jednak nieostra, zwłaszcza gdy hormony szaleją, dlatego przy utrzymujących się objawach, gorączce powyżej 38°C lub duszności bezpieczniej jest skontaktować się z lekarzem, niż czekać, aż „samo przejdzie”.

Alergia i infekcja mogą startować podobnie: leje się z nosa, oczy szczypią, pojawia się kaszel. Różnice zaczynają się przy szczegółach. Alergiczny katar bywa wodnisty, przezroczysty i pojawia się falami, na przykład po wyjściu na dwór w okresie pylenia albo po kontakcie z kotem. Często towarzyszy mu intensywne kichanie seriami i świąd: w nosie, oczach, czasem w gardle. Przy infekcji katar bywa gęstszy, z czasem zmienia kolor na żółty lub zielonkawy, a zamiast świądu pojawia się ból gardła, chrypka i uczucie „łamania w kościach”. Dodatkowo infekcja, zwłaszcza wirusowa, lubi rozłożyć na co najmniej 3–5 dni, podczas gdy objawy alergii mogą słabnąć po odstawieniu kontaktu z alergenem, czasem nawet w ciągu kilku godzin.

Przydatne bywa szybkie „auto-sprawdzenie” kilku elementów:

  • temperatura ciała: w alergii zwykle pozostaje prawidłowa lub lekko podwyższona (do ok. 37,5°C), przy infekcji częściej rośnie powyżej 38°C i utrzymuje się dłużej niż dobę
  • kontekst: objawy pojawiają się co roku o podobnej porze, po kontakcie ze zwierzęciem, kurzem, pyłkami lub konkretnym pokarmem, czy raczej po kontakcie z kimś przeziębionym w pracy albo domu
  • reakcja na leki: leki przeciwalergiczne (np. po konsultacji z lekarzem) zmniejszają objawy, podczas gdy typowe środki na przeziębienie działają słabo, czy jest odwrotnie
  • charakter kaszlu: przy alergii częściej jest suchy, napadowy, nasilający się po ekspozycji na alergen, przy infekcji może przejść w mokry, z odkrztuszaniem wydzieliny
  • czas trwania: objawy infekcji zwykle wyciszają się w ciągu 7–10 dni, alergia może trwać tygodniami, dopóki kontakt z alergenem się powtarza

Takie szybkie „przesianie” objawów nie zastąpi diagnozy, ale pomaga lepiej przygotować się do rozmowy z lekarzem i zauważyć niepokojące sygnały.

Szczególnie ważne staje się pytanie o moment, w którym nie ma już sensu obserwować się w domu. U ciężarnej każda gorączka powyżej 38–38,5°C, która nie spada po prostych metodach (odpoczynek, chłodniejsze napoje, leki zalecone przez lekarza) i trwa dłużej niż 24 godziny, wymaga konsultacji. Tak samo dzieje się przy nasilonej duszności, świszczącym oddechu, uczuciu ciężaru w klatce piersiowej czy raptownej wysypce, która obejmuje dużą część ciała. Niepokojące są też objawy odwodnienia: suchy język, bardzo ciemny mocz oddawany rzadziej niż 3 razy na dobę, zawroty głowy przy wstawaniu. W ciąży organizm ma mniejszy zapas „bezpiecznego marginesu”, dlatego lekarze wolą, by przyszłe mamy zgłaszały się z wątpliwościami wcześniej, niż później.

Do lekarza opłaca się zgłosić nie tylko przy ostrych stanach. Konsultacja jest dobrą decyzją, gdy objawy uczuleniowe pojawiają się po raz pierwszy w życiu, gdy alergia znacznie się nasila w porównaniu z poprzednimi latami lub gdy konieczne wydaje się przyjmowanie leków częściej niż przez kilka dni z rzędu. Szczególnie przydatna bywa wizyta, jeśli objawy zaburzają sen, utrudniają normalne jedzenie czy picie albo powodują tak duże zmęczenie, że codzienne funkcjonowanie staje się wysiłkiem

Jakie leki na alergię są bezpieczne w ciąży, a z których lepiej zrezygnować?

W ciąży leki na alergię dobiera się inaczej niż przed ciążą. Niektóre preparaty uchodzą za względnie bezpieczne i są od lat stosowane u ciężarnych, inne lepiej odsunąć na bok, zwłaszcza w I trymestrze, kiedy kształtują się narządy dziecka. Decyzja o konkretnym leku zawsze powinna zapaść po rozmowie z lekarzem, ale orientacyjna „mapa” tego, co zwykle się zaleca, a czego unika, bardzo pomaga w codziennych wyborach.

Najczęściej jako leki pierwszego wyboru w ciąży wymienia się część leków przeciwhistaminowych (czyli takich, które blokują histaminę – główną substancję wywołującą objawy alergii). Mowa między innymi o cetyryzynie i loratadynie, które w badaniach na setkach, a nawet tysiącach kobiet nie wiązały się ze zwiększeniem liczby wad wrodzonych. Z drugiej strony wiele „mocniejszych” leków, łączonych preparatów na katar czy środków dostępnych bez recepty z pseudoefedryną lub kodeiną, może już budzić więcej zastrzeżeń. Dlatego ten sam „zwykły” syrop na katar, który przed ciążą wydawał się niewinny, w ciąży nie musi być dobrym wyborem.

Poniższa tabela porządkuje najczęściej omawiane grupy leków na alergię w ciąży. Nie zastępuje porady lekarskiej, ale pozwala zrozumieć, skąd biorą się zalecenia i dlaczego część preparatów budzi większy niepokój specjalistów niż inne.

Rodzaj lekuPrzykłady substancjiTypowe podejście w ciąży
Leki przeciwhistaminowe II generacji (nowocześniejsze)Cetyryzyna, loratadynaCzęsto uznawane za leki pierwszego wyboru, szczególnie w II i III trymestrze; stosowanie najlepiej po konsultacji i w możliwie najniższej skutecznej dawce.
Leki przeciwhistaminowe I generacji (starsze, bardziej usypiające)Chlorfeniramina, difenhydraminaZwykle dopuszczane tylko doraźnie, np. na noc, bo mocno usypiają i mogą wpływać na ciśnienie; unika się długotrwałego stosowania bez wyraźnego wskazania lekarskiego.
Glikokortykosteroidy miejscowe (wziewne, donosowe, na skórę)Budezonid w aerozolu, maści sterydowe o słabej/średniej mocyUważane za względnie bezpieczne przy stosowaniu miejscowym, w małych dawkach i pod kontrolą; preferowane są preparaty o dobrze udokumentowanym profilu bezpieczeństwa.
Glikokortykosteroidy doustnePrednizon, prednizolonZastrzeżone głównie dla ciężkich zaostrzeń alergii lub astmy; zwykle w jak najkrótszych kursach i w przemyślanej dawce, bo przy dłuższym stosowaniu rośnie ryzyko działań niepożądanych.
Leki obkurczające naczynia w nosie i preparaty złożoneKsylometazolina, pseudoefedryna w tabletkach „na przeziębienie”Ogólnie zaleca się unikanie, zwłaszcza doustnej pseudoefedryny; krople i spraye do nosa mogą być używane tylko bardzo krótko (zwykle do 3–5 dni) i po uzgodnieniu z lekarzem.
Immunoterapia swoista (odczulanie)Zastrzyki lub tabletki z alergenemRzadko rozpoczyna się ją w ciąży; jeśli była wdrożona wcześniej i dobrze tolerowana, bywa kontynuowana na stałej dawce, ale każda decyzja zapada indywidualnie.

Podsumowując, w ciąży nie ma jednego „idealnego” leku na alergię, który pasuje każdemu. Bezpieczniej jest korzystać z dobrze przebadanych preparatów o ugruntowanej opinii, unikać samodzielnego sięgania po leki złożone i zawsze informować lekarza, co dokładnie było dotąd przyjmowane. Dzięki temu da się złagodzić uciążliwe objawy, nie dokładając sobie dodatkowych zmartwień o wpływ leczenia na dziecko.

Jak łagodzić objawy alergii w ciąży domowymi i niefarmakologicznymi metodami?

Objawów alergii w ciąży nie da się „wyłączyć”, ale często udaje się je wyraźnie złagodzić prostymi, niefarmakologicznymi sposobami. Dla wielu kobiet różnica po kilku drobnych zmianach w otoczeniu jest tak duża, że leki potrzebne są rzadziej albo w niższych dawkach (oczywiście po uzgodnieniu z lekarzem).

W przypadku alergii wziewnych, takich jak uczulenie na pyłki czy kurz, ogromne znaczenie ma to, czym oddycha się na co dzień. Przy nasilonym katarze alergicznym pomaga częste płukanie nosa roztworem soli morskiej lub soli fizjologicznej, na przykład 2–3 razy dziennie. Taki zabieg usuwa część alergenów z błony śluzowej nosa i delikatnie ją nawilża, co u wielu osób zmniejsza swędzenie i kichanie już po kilku dniach. W domu dużą ulgę przynosi regularne wietrzenie, ale poza godzinami największego stężenia pyłków, czyli zwykle rano i późnym wieczorem w sezonie pylenia. U niektórych kobiet dobrze sprawdza się też nawilżacz powietrza ustawiony tak, by utrzymywać wilgotność w granicach 40–50%, bo zbyt suche powietrze nasila podrażnienie nosa i gardła.

Wiele można zdziałać, mądrze urządzając przestrzeń, w której spędza się większość dnia. Dla przyszłych mam z alergią na roztocza bardzo pomocne bywa pranie pościeli w temperaturze co najmniej 60°C raz na tydzień i używanie pokrowców antyalergicznych na poduszkę i materac. Warto też ograniczać liczbę „zbieraczy kurzu” w sypialni, takich jak grube zasłony, stosy pluszaków czy wykładziny z długim włosiem. U części kobiet znaczną różnicę przynosi też oczyszczacz powietrza z filtrem HEPA, który wychwytuje pyłki, kurz i część zanieczyszczeń komunikacyjnych – szczególnie jeśli mieszka się w większym mieście lub przy ruchliwej ulicy.

Przy alergii skórnej lub zaostrzeniu atopowego zapalenia skóry w ciąży kluczowa staje się łagodna pielęgnacja. Skóra jest wtedy często bardziej sucha i reaktywna, dlatego pomaga ograniczenie gorących kąpieli na rzecz krótkiego prysznica w letniej wodzie, trwającego około 5–10 minut. Bezpośrednio po umyciu dobrze działa nałożenie grubszą warstwą emolientu, czyli kremu lub balsamu natłuszczającego bez zapachu i barwników, najlepiej w ciągu 3 minut od wyjścia spod prysznica, zanim skóra zdąży całkiem wyschnąć. W wielu przypadkach zmniejsza to swędzenie na kilka godzin i wydłuża okresy bez drapania, co z kolei pozwala skórze spokojniej się regenerować.

Przydatne bywa też wprowadzenie kilku prostych rytuałów na co dzień, które zmniejszają kontakt z alergenem, a jednocześnie są do utrzymania przez dłuższy czas. Dla uporządkowania można zebrać najważniejsze pomysły w jednym miejscu:

  • Zmiana ubrań i szybki prysznic po powrocie z dworu w sezonie pylenia, by zmyć pyłki z włosów i skóry oraz nie przenosić ich do pościeli.
  • Suszenie prania w domu zamiast na balkonie lub w ogrodzie, jeśli uczulenie dotyczy pyłków roślin, bo materiał działa jak „łapacz” alergenów unoszących się w powietrzu.
  • Regularne, dokładne odkurzanie podłóg i dywanów odkurzaczem z filtrem HEPA minimum raz w tygodniu, a przy nasilonych dolegliwościach nawet częściej.
  • Chłodne okłady z wilgotnej ściereczki lub termoforu z zimną wodą przy swędzących zmianach skórnych, nakładane na kilka minut, aby zmniejszyć uczucie pieczenia bez dodatkowych maści.
  • Unikanie dymu papierosowego i intensywnych zapachów (świece zapachowe, silne odświeżacze powietrza), które często podrażniają drogi oddechowe i potęgują kaszel oraz katar.

Te nawyki z początku mogą wydawać się wymagające, ale po 2–3 tygodniach dla wielu kobiet stają się po prostu nową rutyną, która realnie poprawia komfort oddychania i jakość snu. Zyskuje nie tylko organizm, który jest mniej „atakowany” przez alergeny, ale też psychika, bo poczucie, że ma się konkretne narzędzia do radzenia sobie z objawami, zmniejsza napięcie i lęk związany z alergią w ciąży.

Co robić przy nagłej, silnej reakcji alergicznej w ciąży i kiedy wzywać pomoc?

Przy nagłej, silnej reakcji alergicznej w ciąży najważniejsze jest jedno: nie czekać, aż „samo przejdzie”, tylko szybko ocenić, czy sytuacja nie zbliża się do wstrząsu anafilaktycznego. To ten moment, kiedy z typowej alergii robi się stan zagrożenia życia i liczą się minuty, a nie godziny. Dla wielu kobiet zaskoczeniem bywa to, że tak silna reakcja może pojawić się nawet po produkcie jedzonym od lat bez problemu, bo ciąża zmienia sposób działania układu odpornościowego.

Niepokój powinien się włączyć już wtedy, gdy objawy „idą w górę” – z samej wysypki przechodzą w obrzęk ust, języka lub powiek, świszczący oddech, trudność w nabraniu powietrza, ucisk w klatce piersiowej lub bardzo silne osłabienie i zawroty głowy. U części osób dochodzi do gwałtownego spadku ciśnienia, co może objawiać się nagłym zimnym potem, mroczkami przed oczami, a nawet omdleniem w ciągu kilku minut. W ciąży takie objawy traktuje się szczególnie poważnie, bo słabsze dotlenienie organizmu matki oznacza od razu gorsze dotlenienie dziecka.

Dla większej jasności można sobie ułożyć w głowie prostą ściągę, kiedy nie zwlekać z wezwaniem pomocy. Pomaga myślenie w kategoriach: czy „coś dzieje się z oddechem”, „coś dzieje się z krążeniem” i „coś dzieje się z przytomnością”. Jeśli choć jedna z tych kategorii jest na „tak”, sytuacja przestaje być zwykłą alergią skórną:

  • Gdy pojawia się nagła duszność, świszczący oddech, problem z wypowiedzeniem pełnego zdania lub uczucie „ściśniętego gardła” – to sygnał, by natychmiast dzwonić na numer alarmowy 112 lub 999.
  • Gdy twarz, usta, język lub powieki zaczynają szybko puchnąć (w ciągu minut, a nie godzin), nawet bez wyraźnej duszności, sytuacja wymaga pilnej pomocy, bo obrzęk może się błyskawicznie nasilać.
  • Gdy pojawiają się nagłe zawroty głowy, silne osłabienie, uczucie „odpływania”, bardzo przyspieszone tętno lub zlewne poty – może to oznaczać spadek ciśnienia i początek wstrząsu.
  • Gdy do tych objawów dochodzą nudności, ból brzucha lub wymioty pojawiające się kilka–kilkanaście minut po kontakcie z alergenem (np. po zjedzeniu orzechów czy krewetek) – zwiększa się podejrzenie wstrząsu anafilaktycznego.
  • Gdy ktoś w ciąży ma już przepisany przez lekarza adrenalinowy autowstrzykiwacz (np. po wcześniejszej anafilaksji) i musi go użyć, wezwanie pogotowia powinno być automatycznym kolejnym krokiem.

Wszystkie te sytuacje uznaje się za pilne niezależnie od trymestru ciąży. Nawet jeśli objawy szybko się „cofną” po kilku minutach, organizm wciąż może potrzebować obserwacji i dożylnego nawodnienia. W łagodniejszych przypadkach, kiedy dominuje wysypka, świąd, lekki obrzęk jednej okolicy skóry i brak jest duszności czy osłabienia, zwykle wystarcza pilny, ale nie natychmiastowy kontakt z lekarzem, na przykład w trybie „tego samego dnia”. Kluczowa jest tu jednak czujność: lepiej raz za dużo zadzwonić po pomoc i usłyszeć, że wszystko jest pod kontrolą, niż przegapić moment, w którym nagła reakcja alergiczna staje się realnym zagrożeniem dla matki i dziecka.

Jak zmniejszyć ryzyko nasilania się alergii w kolejnych miesiącach ciąży?

Ryzyko nasilania się alergii w ciąży da się zwykle zmniejszyć, choć nie da się go wyeliminować całkowicie. Kluczowe jest połączenie trzech elementów: dobrej kontroli objawów już teraz, unikania znanych alergenów oraz regularnego kontaktu z lekarzem, który czuwa nad bezpieczeństwem leków. Dzięki temu kolejne trymestry mogą być spokojniejsze, a organizm mniej „rozhuśtany” stanem zapalnym.

Dobrym punktem wyjścia bywa spisanie swoich „trigerów”, czyli czynników wywołujących objawy. U części osób są to konkretne pyłki pojawiające się głównie od kwietnia do czerwca, u innych kurz, sierść albo niektóre pokarmy. Taki dzienniczek objawów, prowadzony przez 2–4 tygodnie, pozwala szybko zauważyć powtarzalne schematy, na przykład nasilenie kichania po sprzątaniu czy swędzenie skóry po konkretnym kosmetyku. Im lepiej znany jest własny profil alergii, tym łatwiej razem z lekarzem ułożyć plan na kolejne miesiące, zanim objawy zdążą się rozkręcić.

W codziennym życiu bardzo pomaga stworzenie możliwie „łagodnego” otoczenia. Przy alergii wziewnej dużą różnicę potrafi zrobić kilka pozornie drobnych zmian: częstsze, ale krótsze wietrzenie, oczyszczacz powietrza z filtrem HEPA działający choćby kilka godzin dziennie, pranie pościeli w wyższej temperaturze co 7–10 dni. Przy alergii na roztocza lub sierść bywa, że potrzebna jest zmiana nawyków domowych, jak ograniczenie pluszowych zabawek w sypialni czy ustalenie, że zwierzak nie śpi w łóżku. To nie są „magiczne sztuczki”, ale suma takich działań obniża codzienną dawkę alergenu, a to z kolei zmniejsza ryzyko, że w kolejnym trymestrze organizm będzie reagował coraz mocniej.

  • Regularny kontakt z lekarzem prowadzącym ciążę lub alergologiem, przynajmniej co 1–3 miesiące przy aktywnej alergii.
  • Stałe przyjmowanie zaleconych leków przeciwalergicznych, zamiast sięgania po nie tylko „awaryjnie”.
  • Dostosowanie mieszkania do alergii: częstsze odkurzanie (najlepiej odkurzaczem z filtrem HEPA), ograniczenie kurzołapek, dbanie o wilgotność powietrza około 40–50 procent.
  • Śledzenie komunikatów o stężeniu pyłków i planowanie spacerów poza godzinami największego stężenia, zwykle rano i w wietrzne dni.
  • Uważność na kosmetyki i środki czystości: wybór tych o prostym składzie, bez intensywnych zapachów i barwników.

Takie kroki pomagają zmniejszyć liczbę „drażniących bodźców”, z którymi układ odpornościowy mierzy się każdego dnia. Dzięki temu objawy alergii mają mniejszą szansę się rozkręcić, nawet gdy ciąża postępuje, a organizm naturalnie staje się bardziej wrażliwy.

Jeśli alergia już teraz bywa kłopotliwa, sensowne jest potraktowanie kolejnych miesięcy jak długoterminowego projektu dbania o siebie, a nie serii gaszenia pożarów. Im stabilniejsza będzie sytuacja teraz, tym większa szansa, że w trzecim trymestrze uda się uniknąć gwałtownych zaostrzeń i dodatkowego stresu.

Czy alergia w ciąży wpływa na dziecko i co z ryzykiem alergii u malucha?

Najkrócej: sama alergia u mamy rzadko szkodzi dziecku bezpośrednio, ale niektóre jej konsekwencje mogą już mieć znaczenie. Przeciwciała IgE, które odpowiadają za objawy alergii, nie przechodzą przez łożysko, więc maluch w brzuchu nie „dostaje” ataku alergicznego razem z mamą. Przez łożysko przechodzą za to inne przeciwciała (IgG), które raczej uczą układ odpornościowy dziecka rozpoznawać świat zewnętrzny niż go nadmiernie pobudzać. Ryzyko pojawia się wtedy, gdy objawy alergii są bardzo nasilone, długo nieleczone albo prowadzą do powikłań, na przykład przewlekłego kaszlu, bezsenności czy niedożywienia mamy.

Przy lekkim katarze siennym czy okresowym łzawieniu oczu zwykle nie obserwuje się wpływu na rozwój płodu. Inaczej robi się przy ciężkiej astmie alergicznej, kiedy napady duszności mogą zmniejszać dopływ tlenu do dziecka. U części kobiet, które boją się leków, dochodzi wtedy do paradoksu: odstawienie dobrze dobranej terapii zwiększa ryzyko dla malucha bardziej niż jej kontynuacja. W badaniach populacyjnych widać, że u kobiet z niekontrolowaną astmą częściej pojawia się niższa masa urodzeniowa dziecka i poród przed 37. tygodniem, a przy stabilnej, prowadzonej według zaleceń astmie te różnice znacząco się zmniejszają.

Druga sprawa to pytanie, czy alergiczna mama „przekazuje” alergię dziecku. Dziedziczy się skłonność, a nie konkretną alergię. Gdy jedno z rodziców ma alergię, ryzyko, że dziecko też będzie alergikiem, zwykle rośnie z około 10–15% do mniej więcej 20–40%. Jeśli alergie ma i mama, i tata, to szacuje się, że szansa na alergię u dziecka może sięgnąć nawet 50–60%. Nie oznacza to jednak wyroku: maluch może mieć łagodne objawy, inny typ alergii niż rodzice albo wcale jej nie rozwinąć, zwłaszcza przy rozsądnym stylu życia i otoczeniu sprzyjającym budowaniu odporności.

Coraz więcej badań pokazuje też, że na przyszłe ryzyko alergii u dziecka wpływa nie tylko sam „zestaw genów”, ale i to, co dzieje się w ciąży. Zbyt sterylne otoczenie, dym papierosowy w domu czy przewlekły stres ciężarnej mogą zwiększać ryzyko problemów z odpornością u dziecka. Z drugiej strony, dobrze odżywiona mama, spokojnie kontrolowana alergia, unikanie dymu tytoniowego i rozsądny kontakt z naturalnym środowiskiem (na przykład regularne spacery w parku poza szczytem pylenia) pomagają zmniejszać prawdopodobieństwo, że maluch od pierwszych lat życia będzie zmagał się z nasilonymi alergiami.

Dodaj komentarz